02-03 lipca 2005

wstecz
powrót do strony głównej
Wpisz się do Księgi Gości
Adres e-mail parafii Drelów
spis treści

pełne okno

zamknij pełne okno

Zobacz również:

VIII Dni Drelowa


I Wakacyjny Przegląd Piosenki Pielgrzymkowej Horodek 2005


Uroczystości upamiętnienia Sybiraków Ziemi Drelowskiej


Obchody VIII Dni Drelowa


W dniach 2-3 lipca w Drelowie odbyły się VIII obchody Dni Drelowa, z udziałem dostojnych i zacnych gości Sybiraków z Białej Podlaskiej z prezesem Władysławem Gilem i panią Barbarą Jakubiuk wiceprezesem na czele, Sybiraków z Międzyrzeca Podl. z prezesem koła miedzyrzeckiego Anną Szafrańską oraz z udziałem drelowskich Sybiraków: Stanisława Stańczuka i Bolesława Olesiejuka. Na uroczystości przybyło wielu innych zacnych gości, mieszkańcy gminy i okolic. Nie zabrakło też dzieci i młodzieży.

Obchody VIII Dni Drelowa zainaugurowała uroczysta sesja poświęcona drelowskim Sybirakom, deportowanym w głąb Rosji w roku 1944. Z terenu gminy Drelów na szlaku syberyjskim poniosło cierpienie, ból, rozłąkę, oddało życie za Ojczyznę ok. 100 osób, z parafii – ponad 60.

Podczas sesji dr Józef Geresz wygłosił referat, który stanowił rys historyczny do tej bolesnej karty z dziejów Polski, często pomijanej w podręcznikach szkolnych. - Syberia w życiu narodu polskiego odgrywała zawsze złowieszczą rolę, poczynając od konfederacji barskiej. Skupimy się jednak na XX wieku. Wiek XX był to wiek pogardy i poniżenia człowieka, dokonanych pod hasłami dobra ludzkości. To wiek masowego ludobójstwa, którego jedną z form były deportacje ludności, połączone z ograniczaniem jej wolności, z nędzą i poniżaniem jej godności, z zamykaniem w obozach niewolniczej pracy, z masowymi mordami słabych, którzy nie mieli sił, by iść dalej. Nieszczęście ludności II Rzeczypospolitej rozpoczęło się z chwilą 17 września 1939 r., po wkroczeniu Armii Czerwonej, po podboju tych terenów. Dlatego ten dzień obchodzony jest jako Dzień Sybiraka. Do tej pory w podręcznikach historycznych nawet nie raczono wspominać, że był opór. [...] Aresztowano działaczy politycznych, związkowych, związków zawodowych, sądownictwa, adwokatury, prokuratury, księży, profesorów, pisarzy. Nie miano litości dla emerytowanych generałów, którzy też zostali aresztowani i wkrótce zginęli. [...] Wysiedlenie oznaczało przepadek mienia. Wysiedlano nocą. Dawano im czas do dwóch godzin. Inni twierdzą, że góra pół godziny, a nawet kilkanaście minut. Podróż w wagonach bydlęcych, towarowych, przez wiele tygodni, wśród mrozów, upałów. Strzelano do podających wodę lub chleb. Pierwsza fala aresztowań nastąpiła jesienią 1939 r. Dlaczego wysiedlano? Ktoś powie: „bo takie były metody jeszcze z czasów carskich”. Oczywiście oficjalnie mówi się, że było to tylko oczyszczanie zaplecza. Ale na pewno chodziło o uformowanie człowieka takiego jak w Związku Radzieckim, zwanego Homo sovieticus. Nazwa pochodzi z pracy emigracyjnego pisarza rosyjskiego, który się nazywał A. A. Zinowjew. Nasz słynny filozof profesor J. Tischner zajął się tą problematyką m.in. w książce „Homo sovieticus”, dostosowując ją do warunków polskich. Cechy „człowieka sowieckiego” wydobył Zinowjew. Twierdzi, że był to człowiek bez wyraźnej osobowości. Mówiono, że jednostka to zero. Liczy się tylko kolektyw. To był człowiek o specjalnej postawie. Mówiono, że to jest postawa czujna wobec wrogów proletariatu. Donosy były na porządku dziennym. Człowiek o specjalnym systemie wartości. Prawo postawione na głowie. Oczywiście na czele jest socjalistyczny wyścig pracy. Przekraczanie norm do granic wytrzymałości, albo fałszowanie. To był również człowiek o charakterystycznym sposobie myślenia. Partia i wódz decydują za niego. Podobnie było w Niemczech hitlerowskich. Człowiek bez żadnej godności. Ten Homo sovieticus miał się charakteryzować absolutnym posłuszeństwem wobec aparatu władzy. Powinien się charakteryzować bezwzględnością w dążeniu do celu. Jedyna słuszna droga, to oczywiście droga rewolucyjna i rewolucyjne praktyki - wszystko wolno. Człowiek ten miał być - można powiedzieć tabula rasa, czyli czystą tablicą - żadnych wartości, całkowicie uległy. Nie wolno było zadawać żadnych pytań. To był również człowiek nieustannej walki. Nawet jeśli wrogów nie ma, to trzeba ich tworzyć. Dlatego też niektóre pojęcia przeniknęły i do naszego systemu wartości. [...] Taki człowiek Homo sovieticus to przecież nieustanny demagog, biurokrata, policyjny oprawca, trzymający się ściśle tego, co mu nakazano. Nieustanne szpiclowanie – to jest ta czujność rewolucyjna. Donosy, nawet na swojego ojca. Człowiek bez moralnych skrupułów i niepokojów, a przecież człowiek ma duszę, ma ciało i ma rozum, wolną wolę. Godność człowieka, to wyjątkowość, niepowtarzalność, wielkość, „stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże”, potrafi myśleć, kochać, cieszyć się przyjaźnią. Trzeba ją zauważać u innych ludzi, szanować drugiego człowieka, pamiętając o słowach naszego Mistrza: „Cokolwiek zrobiliście drugiemu, Mnie zrobiliście” – dowodził dr Józef Geresz.

W pierwszej fali aresztowań, w głąb ZSSR wysiedlono 220 tys. osadników. Natomiast dane sowieckie są zupełnie zaniżone. Pierwsza fala aresztowań objęła funkcjonariuszy państwowych i samorządowych, osadników rolnych wraz z ich rodzinami. Wywiezieni zostali do północnych rejonów Rosji i europejskich. [...] (Następne lata przyniosły kolejne deportacje). Polacy szacują, że wywózka mogła objąć 1,6 miliona, nawet niektórzy szacują 1,7 miliona - z czego 24% inteligencji, 28% robotników i 28% chłopów. Natomiast wg prof. Garlickiego wywieziono razem 400 tys. osób - z czego 260 tys. Polaków i 80 tys. Żydów - dodał prelegent.

Stan masowych deportacji trwał do 1947 r. Pewną ilość osób wywiezionych za Ural, umieszczono w kołchozach, bez prawa opuszczania ich. Większość deportowanych trafiła do obozów przymusowej pracy. Najwięcej znalazło się na obszarach Północnej Syberii, gdzie skazanych używano do wyrębu lasów – poinformował dr J. Geresz.

Poseł na Sejm RP, prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Drelowskiej Franciszek Jerzy Stefaniuk, wspominając Sybiraków, szczególnie tych, których znał osobiście, zaznaczył, że na Syberię wywożono ludzi inteligentnych, cieszących się autorytetem w społeczeństwie. - To byli ludzie, którzy sobą coś znaczyli. Oni zawsze byli pierwsi w pracach społecznych. Wielu z nich należało do Społecznego Komitetu Budowy Szkoły Tysiąclecia w Drelowie. Zabierano często po trzech z domów, z rodziny. Zabierani byli przeważnie - jak wynikało to z przesłuchań - ci, którzy byli podejrzani o przynależność do Armii Krajowej, czy do Batalionów Chłopskich. A podciągano pod tę przynależność tych, którzy mieli współczynnik inteligencji powyżej średniej, którzy prowadzili jakąś działalność, którzy cieszyli się często szacunkiem społecznym. Ponieważ chciano oczyścić przedpole - jak domniemamy - dla utrwalania władzy ludowej, żeby nie było żadnych przeszkód. Można sobie wyobrazić gehennę tych rodzin, osób które pozostały... - mówił prezes TPZD.

Poseł wskazał także na zadania, które są obowiązkiem wszystkich. - Takie fundamenty pod system oczywiście nie mogły się sprawdzić. Niech ta lekcja będzie dla nas takim wskaźnikiem, że powinniśmy nie z człowiekiem walczyć, ale ze złem. Nie mieć pretensji do człowieka, ale walczyć z problemami. Zadaniem naszego pokolenia jest doprowadzenie do tego, żebyśmy żyli w przyjaźni i tu w środowisku, i w kraju, i z naszymi sąsiadami: Ukrainą i Białorusią - mówił prezes TPZD Franciszek J. Stefaniuk, który przytoczył w swoim referacie także świadectwa Sybiraka Ziemi Drelowskiej Stanisłwa Stańczuka (zobacz).

Wójt gminy Drelów Piotr Kazimierski wręczając wyróżnienia obecnym drelowskim Sybirakom, dziękował wszystkim, którzy mieli udział w tym w cierpieniu. - Niech ta nuta wrażliwości, która jest w nas, pozwala inspirować i zachęcać innych do tego, aby ta pamięć o Sybirakach, o tych ludziach, którzy za nas i dla nas cierpieli była zawsze pielęgnowana - mówił gospodarz gminy.

Medalem „Zasłużony dla Gminy Drelów” zostali odznaczeni Sybiracy: Stanisław Stańczuk z Drelowa, Bolesław Olesiejuk z Pereszczówki, Józef Korniluk z Łózek i Lucjan Michalczuk - obecnie mieszkający w Białej Podlaskiej oraz wybitny historyk dr Józef Geresz.

Na zakończenie sesji głos zabrał starosta bialski Tadeusz Łazowski, dzieląc się akcentem osobistym. - Ci, którzy tracili zdrowie i życie za Ojczyznę, zasługują na wieczną pamięć. To, co się dokonuje na naszym Podlasiu, tutaj w tym sercu naszej ziemi, w naszych miejscowościach, miastach i wioskach; ta postawa mająca na celu przedłużenie najcenniejszych wartości jakimi jest miłość do naszej wiary, trwałość w wierze naszych ojców i miłość do naszej Ojczyzny, to jest naprawdę ten właściwy patriotyzm. Z Sybirakami jestem związany od początku, kiedy tu zaistniałem. Nie może być inaczej, bo mój ojciec tam się znalazł i mój dziadek, i moja babcia. To jest wielka karta naszej historii - dodał starosta.

Biblioteka Gminna w Drelowie przygotowała wystawkę dokumentującą niektóre nazwiska, zdjęcia, pamiętniki, protokoły z przesłuchań Sybiraków. Prezentowane były też książki m.in. „Listy ze Wschodu” - zebrał i opatrzył komentarzem ks. Zbigniew Tonkiel, „Z Syberii na Podlasie - Wspomnienia” - Związek Sybiraków Odział w Białej Podlaskiej, „Z Syberii pieszo do Polski” - wspomnienia płk Jana Czuby spisał i opracował redakcyjnie Stanisław Durlej.

Po uroczystej sesji dalsze uroczystości przebiegały w Horodku. Spotkanie w tym osobliwym miejscu rozpoczęło się modlitwami za wstawiennictwem św. Onufrego, w intencji mieszkańców Ziemi Drelowskiej. Gościem honorowym był aktor Mieczysław Kalenik – legendarny Zbyszko z Bogdańca, odtwórca roli w filmie „Krzyżacy”, który pochodzi z Międzyrzeca Podlaskiego. Związany jest również z Drelowem, o czym sam zaświadczył, dzieląc się wspomnieniami. - 3 września 1939 r. został zbombardowany Międzyrzec i ulica Stołpno zaczęło się palić. Mama moja i ja, zaprzęgliśmy konia i przyjechaliśmy tutaj do Drelowa - bez ojca, ponieważ ojciec jeszcze nie wrócił z frontu, od Kleeberga. Niedaleko stąd mieszkałem - u Kieczków. Pamiętam, że do Horodka chodziliśmy łąką. Najbardziej podobała mi się ta drewniana chałupka, która stała tam, gdzie teraz jest ołtarzyk. Bardzo lubiłem tu przychodzić... Miałem wtedy 6 i pół roku – wspominał aktor.

Uroczystości uświetnił też wspaniały występ zespołu „Światełko” z Siedlec, wraz z ks. Stanisławem Szymusiem, który poprowadził także I Wakacyjny Przegląd Piosenki Pielgrzymkowej Horodek 2005. Zespół „Światełko” wyśpiewał m.in. najnowsze pieśni - będące wyrazem poruszenia serca, które powstały tuż po odejściu do wieczności Ojca Świętego Jana Pawła II. Swoje utalentowania muzyczne zaprezentowali również uczniowie z terenu gminy ze Szkół Podstawowych: w Żerocinie, Drelowie, Szóstce, Łózkach oraz Zespołu Szkół w Dołdze. Były także piękne śpiewy solowe, m.in. Agaty Semeniuk, Małgorzaty Bieleckiej.

Występ zespołu „Światełko” oraz I Wakacyjny Przegląd Piosenki Pielgrzymkowej przemienił się w jeden wielki wspólny koncert - z dedykacjami. Śpiew wnosił przesłanie pokoju, miłości i dobra. Wspólny koncert integrował muzyków i miłośników piosenki religijnej, wyzwalając głębokie wartości.

Dyrektor Gminnego Centrum Kultury w Drelowie Wiesława Zaremba podkreślając liczne przybycie młodzieży, opowiedziała jak zrodził się pomysł na Przegląd Piosenki Religijnej. - Po rozmowach z miejscowym ks. proboszczem wyniosłam jeden wniosek. Horodek jest tak pięknym miejscem, że młodzież musi tutaj być, i musi tutaj być bardzo, bardzo rozśpiewana. Wspólnym naszym dążeniem było zachęcenie młodzieży do uczestnictwa w tych uroczystościach, by wspólnie tutaj zaśpiewała. I ziściło się nasze dążenie - mówiła z wdzięcznością dyrektor GCK.

Ks. Stanisław Szymuś, znawca w dziedzinie muzyki złożył gratulacje: - Gratuluję wam pomysłu. Niesamowita rzecz. Naprawdę wspaniałe przedsięwzięcie. Tak niewiele się dzieje w naszym życiu, a jeżeli już się dzieje, to zwykła „chała” czasami. A tego, co jest dobre, jest tak naprawdę niewiele. Nie straćcie tego. Niech będzie drugi, a w przyszłości kolejny przegląd.

Spotkanie w Horodku zakończyło się kiełbaską przy ognisku.

W drugi dzień obchodów Dni Drelowa - 3 lipca była sprawowana uroczysta Msza św. w intencji Sybiraków, celebrowana przez proboszcza drelowskiej parafii ks. Romana Wiszniewskiego. Przewodnik Liturgii, prosił o zachowanie tego, co piękne i budujące. - Niech to odrodzenie polskiego ducha, w tym, co nasi ojcowie i bracia przeżywali, umocni nas, byśmy to dobro w Ojczyźnie powiększali. I by Bóg nas zachował, byśmy nigdy nie zostawiali po sobie kamieni grzechów, bo o to zło jeszcze się inne pokolenia będą potykać - mówił ks. Roman Wiszniewski.

Liturgia poprzedzona została odsłonięciem i poświęceniem kamiennej tablicy upamiętniającej Sybiraków Ziemi Drelowskiej. Tablica została wmurowana w dzwonnicę przy kościele parafialnym. Widnieje na niej napis: „W hołdzie za wiarę i Ojczyznę, deportowanym, zmarłym i pomordowanym na syberyjskiej ziemi – mieszkańcy gminy Drelów”. Inicjatorem przedsięwzięcia był prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Drelowskiej Franciszek Jerzy Stefaniuk. Tablicę ufundowała Rada Gminy Drelów, jako wyraz szacunku i głębokiej troski.

 Prezes międzyrzeckiego koła Sybiraków Anna Szafrańska, w imieniu Sybiraków wyraziła podziękowania. - Organizatorom i inicjatorom, wszystkim tym, którzy wzięli udział w tej uroczystości z głębi serca dziękuję i życzę, aby ci, którzy tworzą historię pamięci o innych, oni również pozostali w pamięci.

W obchodach Dni Drelowa nie zabrakło też występów znanych i lubianych ludowych zespołów śpiewaczych z gminy Drelów. Zagrała kapela „Harmonijkowe Echo”, wystąpił zespół „Jarzębina” z Aleksandrówki” i „Dziecięcy Zespół Śpiewaczy” z Drelowa. Można było także pokibicować uczniom i ich opiekunom, którzy brali udział w wakacyjnych zmaganiach intelektualno-sportowych. Zwycięstwem w konkursie cieszyła się Szkoła Podstawowa z Żerocina - opiekun grupy dyrektor Barbara Michalczuk. II miejsce zajęło Gimnazjum nr 1 w Drelowie - pod opieką dyrektora Lesława Więckowskiego. Natomiast III miejsce przyznano Szkole Podstawowej z Szóstki - opiekun: pani Jolanta Kaparuk. Były też występy zespołów dance.

Uroczystości zostały zorganizowane przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Drelowskiej, Wójta Gminy Drelów oraz Gminne Centrum Kultury w Drelowie.

Galerie zdjęć:


 
wstecz

Przygotowała: Agnieszka Kozaczuk
Fot. Paweł Stefaniuk